Programmatic 2017/2018: porządkowanie i standaryzacja

Nienachalne, zgodne z zasadami i widoczne tylko dla tych, którzy chcą je oglądać – takie mają być reklamy wyświetlane użytkownikom Internetu. W 2017 roku programmatic stawiał na jakość i można oczekiwać, że ten trend w 2018 nabierze wiatru w żagle. Oto nasze subiektywne podsumowanie.

#1 Jakość na pierwszym miejscu

Kierunek przyjęty przez branżę programmatic w tym roku to przełom w trosce o jakość reklamy digital. Objawia się on w kolejnych próbach standaryzacji i porządkowania branży. Jednym ze standardów przyjętych w tym roku jest viewability. Temat widoczności pojawił się już w 2016 roku, by w 2017 przekuć się w realne zmiany na rynku reklamy online. IAB Polska podjął inicjatywę, która wypełniła formalną lukę w tym obszarze i powołał Grupę Zadaniową ds. Viewability IAB Polska, która opracowała dokument – „Standard viewability w kampaniach reklamowych online”. Według przyjętego standardu, reklama może być uznana za widzialną (viewable), jeśli przynajmniej 50% jej powierzchni jest widoczna przez minimum sekundę na ekranie urządzenia.

To jeden z pierwszych kroków w kierunku „posprzątania” nieuregulowanych do tej pory w żaden sposób zasad programatycznego zakupu mediów. Viewability niewątpliwie kładzie nacisk na jakość reklam. To nieustanne badania przeprowadzane na realnych użytkownikach w celu sprawdzenia, czy standard rzeczywiście jest przestrzegany i działa w odpowiedni sposób. Dzięki temu branża może uczyć się, jak dopasować reklamę do potrzeb i odczuć odbiorców. Wszystko po to, by nie budzić negatywnych emocji, ale docierać z odpowiednim komunikatem w odpowiednim czasie.

O krok dalej poszła Wirtualna Polska, zapowiadając wprowadzenie mechanizmu, który sprawi, że wszystkie reklamy obecne na portalu będą widoczne. Tzw. „lazy loading” powoduje, że kreacje reklamowe wgrywają się dopiero, kiedy użytkownik zescrolluje ekran na ich wysokość. To czyni niemożliwym generowanie „oszukanych” odsłon.

Blokując nakierowane jedynie na sztuczne zwiększenie ilości wyświetleń reklamy, standard widoczności nie pozwala na psucie rynku. Co więcej pokazuje, że branża – wbrew niektórym opiniom – rzeczywiście ze sobą współpracuje. Od jakiegoś czasu pojawiają się obawy, że różne podmioty działające na rynku reklamy mogą zamykać się na inne – choćby poprzez tworzenie swoich własnych norm i przestrzeganie własnych wskaźników. Przyjęcie jednolitego standardu dla całego ekosystemu reklamy online pokazuje, że jest inaczej. Być może mityczne walled gardens* nie są nadciągającą na rynek reklamy czarną chmurą.

#2 Przyjazna reklama

Trendem, który pokazuje, że rynek idzie w kierunku jakości jest  tzw. native ads. Reklamy natywne, które stanowią de facto element witryny, nie są blokowane przez Adblocka. Mogą to być np. artykuły sponsorowane (czasem wzbogacone o formularze generujące leady) lub linki do artykułów, które są powiązane z treścią oferowaną użytkownikom. Native ads nie prowadzą bezpośrednio do sprzedaży. Służą raczej budowaniu świadomości o produkcie w potencjalnych klientach, informowaniu i budowaniu relacji. Ich rosnąca popularność wiąże się z trendem, który obejmuje cały świat marketingu – czyli przejściem od outbound do inbound marketingu. Być może zamiast krzyczeć „KUP!”, coraz częściej marketerzy zaczną mówić „dowiedz się, co nasz produkt może dla Ciebie zrobić” i „poczytaj, czy mogę rozwiązać Twój problem”.

#3 Walka z botami

Inną inicjatywą uruchomioną przez IAB, która ma walczyć o jakość wyników dostarczanych za pomocą zakupu programatycznego jest Ads.txt. O ile standard viewability służy zwiększeniu jakości reklam wyświetlanych użytkownikom, o tyle Ads.txt walczy ze sztucznie podbijanymi – przez boty i tzw. „fraudy” – odsłonami oraz podszywaniem się pod inne strony. Innymi słowy, jest narzędziem do walki z internetowym oszustwem. Nie tak dawno platforma Adform wywołała burzę, ogłaszając, że wykryli potężnego bota, który każdego dnia generował do 1,5 miliarda odsłon, działając w 34 000 domenach. Ads.txt czyli Authorized Digital Sellers jest prostą metodą, za pomocą której wydawcy i dystrybutorzy mogą publicznie zadeklarować, z którymi podmiotami współpracują i  upoważniają do sprzedaży swoich zasobów reklamowych.

Wszystko wskazuje na to, że coraz więcej reklamodawców nie będzie chciało współpracować z wydawcami, którzy nie zainstalowali certyfikującego ich witryny pliku Ads.txt. Dlatego ta inicjatywa doskonale oczyszcza środowisko reklamy internetowej, utrudniając (lub w zasadzie uniemożliwiając) oszustom handlowanie swoimi powierzchniami i czerpanie korzyści z dostarczania fałszywych akcji.

Być może wpłynie również na zmianę świadomości – zarówno branży, jak i naszych klientów. Miejmy nadzieję, że walka o klienta za pomocą proponowania śmiesznie niskich stawek, ustąpi miejsca oferowaniu wyższych, ale realnych stawek za realne efekty.

#4 Nie musimy wiedzieć wszystkiego

Można powiedzieć, że rok 2017 upłynął pod hasłem RODO i to jeszcze nie koniec. Prawdziwy test dla przedsiębiorców nastąpi 25 maja 2018 – do tego dnia są zobowiązani wprowadzić wymagane zmiany.

Jedna z najważniejszych zmian, które związane są z wdrożeniem tego rozporządzenia, to bardzo szeroko  zdefiniowane „dane osobowe”. W związku z tym daną osobową od tej pory będą np. cookiesy. Ta zmiana będzie kolejnym krokiem w uczynieniu reklamy bardziej przyjazną i trafną. Pozwoli bowiem użytkownikom mieć znacznie większą kontrolę nad tym, kto może kierować do nich swoje komunikaty. Brzmi jak koszmar marketingowca, ale wcale nie musi tak być. Skoro człowiek nie ma ochoty oglądać reklamy, to kierowanie jej do niego jest raczej stratą czasu i pieniędzy. Bo jakie jest prawdopodobieństwo, że ktoś taki dokona zakupu?


Patrząc na dobiegający końca rok 2017, widać, że branża programmatic zaczyna się mocno porządkować i standaryzować i ten trend najprawdopodobniej utrzyma się także w następnym roku. Z jednej strony zbieramy coraz więcej danych o użytkownikach, ale z drugiej uczymy się na nich pracować w taki sposób, żeby nasze działania były jak najbardziej dopasowane do odbiorcy i przyjazne. Wszystkie te cztery zmiany pokazują, że rynek reklamy programatycznej rozwija się w kierunku jakości i bezpieczeństwa, wsłuchując się w potrzeby użytkowników.


*Walled gardens czyli tzw. zamknięte systemy. Często do takich systemów zalicza się takich gigantów, jak Google czy Facebook, którzy tworzą własne zasady i narzędzia, które uniemożliwiają integrację z innymi. W bardziej restrykcyjnej odsłonie, walled gardens całkowicie blokują dostęp do ich wewnętrznych zasobów.

Czy jesteś gotowy na Black Friday 2017?

Black Friday to w Polsce wciąż nowa tradycja zakupowa, której potencjał nie jest w pełni wykorzystywany przez marketerów. Jak prześcignąć konkurencję i sprawić, aby nasz e-commerce naprawdę skorzystał na Black Friday i Cyber Monday?

Nazwa Black Friday nawiązuje do tradycyjnej metody zapisywania przez kupców zysków czarnym, a strat – czerwonym atramentem. Czarny Piątek to dla USA czas wielkich okazyjnych zakupów, które sklepom przysparzają olbrzymich zysków. Na koniec listopada większość marek chwali się obrotami, jakie zostały wygenerowane w czasie trwania promocji. Do Polski moda na organizowanie przecen w jeden z listopadowych piątków przywędrowała stosunkowo niedawno. Póki co, nie dla wszystkich jest jeszcze okresem spektakularnych zysków. Dlaczego? Bo dla niewielu rodzimych konsumentów jest to czas kojarzony ze  spektakularnymi zniżkami.

Black Friday – robisz to źle

Wiele polskich sklepów, zarówno online jak i offline, zdaje się wykorzystywać Black Friday do pozbycia się z półek mało atrakcyjnych towarów. To bardzo krótkowzroczna praktyka. Co prawda pozwala ona na opróżnienie magazynu, ale na pewno nie zachęca klientów do wielkich zakupów. Samo obniżenie ceny nie sprawi, że mało interesujący towar zacznie się cieszyć wielką popularnością. Siła amerykańskiego Black Friday polega na olbrzymich przecenach towarów, na które popyt jest bardzo duży. I mówiąc o “olbrzymich” mamy na myśli przeceny o 50% i więcej. Polskie sklepy, zwłaszcza stacjonarne, decydują się na znacznie niższe obniżki (o 10-20%), zmniejszając swoją marżę o 50% jedynie na wybranych (czyt. nieatrakcyjnych), towarach. Tym samym Black Friday dla przeciętnego Polaka staje się takim samym dniem promocji, jak każdy inny. A do ciągłych promocji w sklepach jesteśmy po prostu przyzwyczajeni. Ale nie wszystko stracone! Jako e-commerce możesz to wszystko wykorzystać i przekuć w swój sukces. Jak?

Online – Twoja główna przewaga

Według badań zaprezentowanych przez Deloitte, rok 2016 był historycznym dla e-commerce. Po raz pierwszy więcej osób dokonało zakupów online (48%), niż w sklepach stacjonarnych (45%). W USA aż 98% konsumentów dokonało w ubiegłym roku przynajmniej 1 zakupu online. Polska z dynamicznie zmieniającym się rynkiem nie odstaje od trendów światowych:

  • 55% Polaków zadeklarowało dokonanie przynajmniej 1 zakupu online,
  • z roku na rok wzrasta średnia wieku konsumentów kupujących online (najliczniej reprezentowana jest grupa 35-49 lat – 30%, grupa powyżej 50 r. ż. stanowi 13%)
  • rośnie świadomość dotycząca zakupów online – bezpieczeństwa w sieci, możliwości dokonywania płatności czy korzystania z zagranicznych e-commerców (26% osób deklarujących takie zakupy wymienia Aliexpress, a 13% Ebay)
  • ubrania, książki i filmy oraz sprzęt AGD to najczęściej kupowane przez Polaków online produkty
  • w roku 2016 aż 34% Polaków kupiło prezenty świąteczne online, nie odwiedzając w ogóle sklepów stacjonarnych.*

Polacy coraz bardziej doceniają wygodę zakupów online, omijania przedświątecznych kolejek, a w internecie poszukują atrakcyjnych ofert cenowych.

* Dane za Mobile Institute

Wykorzystaj swoje dane

Według Forrester Research ponad 90% firm w USA i Europie ma problem z uzyskaniem informacji z danych, które posiadają na temat klientów. Wynika to z braku umiejętności wykorzystywania pełnego potencjału dostępnych na rynku narzędzi. Problemem jest też rozproszenie baz danych, np. osobno prowadzonych dla sklepów offline i online.

W przypadku e-commerce praca na danych jest (a przynajmniej powinna być) naturalnym elementem codziennej obsługi sklepu. Zainwestuj w narzędzia marketing automation, które pomogą Ci przekuwać wiedzę – zebraną przez Twój panel sklepowy i inne narzędzia – na konwersje. Black Friday to idealny moment na wysyłanie spersonalizowanych ofert do klientów na temat porzuconych przez nich koszyków. Oczywiście z odpowiednią zniżką.

To także wielki czas dla remarketingu. Zbadaj dokładnie grupę klientów znajdującą się na samym dole lejka zakupowego i daj im ofertę zakupową, jakiej nie będą mogli się oprzeć.

Zakupy mobilne to codzienność

Nie powinieneś skupiać się jedynie na klientach, którzy już znają Twoją markę. Pomyśl o dotarciu do nowych, np. przez ich urządzenia mobilne. Aż 35% Polaków deklaruje, że dokonało przynajmniej 1 zakupu online za pomocą ekranu smartfona. To wystarczający powód do tego, aby zadbać o odpowiednią prezencję strony w wersji mobile, poprawić ewentualne problemy techniczne jak prędkość ładowania się strony czy usunąć funkcjonalne niedociągnięcia.

Black Friday to świetny moment na zaprezentowanie angażujących kreacji reklamowych, które przyciągają uwagę użytkowników smartfonów i zachęcają do zapoznania się z ofertą. Warto pamiętać, że aż 33% osób podejmuje decyzję o zakupie odwiedzając sklep na urządzeniu mobilnym. Wciągnięcie ich w interakcję i zaoferowanie atrakcyjnej zniżki z okazji Czarnego Piątku to bardzo dobry początek znajomości. Początek, który ma wysokie szanse na zakończenie się konwersją.

Ciekawostką jest fakt, że z roku na rok wydłuża się czas, w którym konsumenci wyszukują informacji na temat produktu online przed dokonaniem zakupu. Obecnie niektóre badania wykazują, że jest to już nawet na 1,5 miesiąca przed ostateczną transakcją!

Za: Criteo.com

Wypróbuj geotargetowanie

Polsce daleko do amerykańskiego wielkiego szaleństwa zakupowego z okazji Black Friday. Jednak na pewno jest to także czas wzmożonego ruchu w galeriach handlowych. Dlaczego nie wykorzystać tego faktu do zaprezentowania oferty naszego sklepu online?

Geotargetowanie umożliwia wyświetlenie zróżnicowanego contentu osobom znajdującym się konkretnej lokalizacji. Zdefiniuj, które galerie czy sklepy oferują produkty zbliżone do Twojej oferty. Następnie za pomocą GDN lub Facebooka przygotuj reklamy kierowane do osób znajdujących się w pobliżu wyznaczonej przez Ciebie konkurencji. Jeśli chcesz być naprawdę kreatywny, sprawdź, jakie konkretnie produkty będą znajdować się na przecenie u konkurencji. Być może jesteś w stanie zaoferować większą zniżkę, niż sklep stacjonarny? Wykorzystaj także fakt, że w trakcie zakupów ponad połowa Polaków przyznaje się do porównywania oferty ze sklepami online i sprawdzania opinii na temat konkretnego produktu.

Więcej o metodach targetowania przeczytasz tutaj >>>

Jedyny taki dzień w roku?

Stałym towarzyszem Black Friday jest następujący po nim Cyber Monday. To wtedy łowcy okazji mają możliwość zakupienia sprzętu elektronicznego w bardzo atrakcyjnej cenie. W Polsce promocje z obu okazji najczęściej są łączone i tym samym “specjalne oferty” dostępne są dla klientów przez cały weekend, a niekiedy nawet tydzień. Wykorzystaj to, że kiedy galerie handlowe są wieczorami zamykane, Twój sklep nadal jest otwarty dla poszukiwaczy okazji. Aby sprostać ich oczekiwaniom co do interaktywnej obsługi, możesz pomyśleć o chat botach: na stronie sklepu i/lub fanpage’u.

W czasie listopadowego weekendu okazji warto szczególnie wnikliwie przyglądać się wynikom sprzedaży na bieżąco i reagować w czasie rzeczywistym. Możliwość szybkiej zmiany ceny lub podmiana kreacji reklamowych to zdecydowana przewaga e-commerce nad tradycyjnymi sklepami.